sobota, 28 grudnia 2013

21. Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął - Jonas Jonasson

 

 

Cześć.

Dziś recenzja, a raczej moje subiektywne odczucia po przeczytaniu książki 

 

"Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął" Jonasa Jonassona. 

 

 

To pierwsza od dłuższego czasu papierowa książka, którą czytałam.

niedziela, 15 grudnia 2013

20. Wyzwanie fotograficzne - Dzień 7

 

Ostatni, finałowy dzień wyzwania fotograficznego. 

 

 

Dzisiejszym tematem jest BOŻE NARODZENIE

 

 

Ze świątecznym dniem z dzieciństwa kojarzy mi się kilka rzeczy. Piękna choinka, długie wyczekiwanie na prezenty, zapach pomarańczy i Coca-Cola. Przy stole wigilijnym zawsze była cała rodzina, tyle osób że ledwie się mieściliśmy. Śmiechy, gwar rozmów, uśmiechnięta babcia.



Tak, tak mam tyle lat, że jak byłam mała to takie rarytasy jak Coca-Cola czy pomarańcze były tylko w święta. Słodycze też dostawało się dość rzadko i nigdy bez powodu.



Jestem ciekawa, czy ktoś jeszcze pamięta takie święta?



Świąteczne zdjęcia z wyzwania można obejrzeć TUTAJ.




Pozdrawiam serdecznie



Anka

19. Wyzwanie fotograficzne - Dzień 6

Cześć. 


Dzisiejsze wyzwanie sponsoruje literka P jak.... PREZENT

 

Czym byłyby święta bez prezentów? Niby nie są najważniejsze ale to na nie czekamy i to z nimi mamy największy problem. Co kupić bratu, siostrzenicy, z czego będzie cieszył się dziadek? Jak nie kupić tacie kolejny rok z rzędu koszuli? Czy mamie potrzebna jest kolejna książka kucharska? Jak nie pokazać, że prezent jaki dostaliśmy nie do końca jest tym, co potrzebujemy?





Pomimo tego wszystkiego bardzo lubię prezenty. I to zarówno je dawać jak i dostawać.


Inne zdjęcia  z wyzwania można obejrzeć TUTAJ.



Pozdrawiam



Anka

sobota, 14 grudnia 2013

18. Wyzwanie Fotograficzne - Dzień 5

Cześć.


Kolejny dzień wyzwania. Dziś tematem jest KÓŁKO. Przedstawiam więc kółka bez których sobie nie wyobrażam życia. 





Niech opatrzność, Bóg, natura i wszystkie inne siły tajemne wynagrodzą osobie, która wymyśliła soczewki kontaktowe. Bez nich świat jest zamazany, niewyraźny, straszny. Bez nich i bez okularów znaczna część ludzi nie byłaby w stanie sprawnie funkcjonować w otaczającym świecie. Horror.


Inne kółka można zobaczyć TUTAJ.


Pozdrawiam


Anka

piątek, 13 grudnia 2013

17. Wyzwanie fotograficzne - Dzień 4

Cześć.


Dziś kolejny dzień wyzwania fotograficznego. Tematem był POMYSŁ. Do tej pory ten temat przyniósł mi najwięcej trudności. Miałam za dużo pomysłów na to jak go sfotografować.




Był pomysł na obiad, ale mój mężczyzna zjadł zanim zdążyłam zrobić zdjęcia. Był pomysł na komiks i zaradnego ludka. Był pomysł na wieczór przy świecach i na wieczór gier planszowych. Jeszcze pomysł na to jak opanować świat i na zbrodnie doskonałą. By ostatecznie poszukać pomysłu na szczęście. 

 

Nie umiałam wybrać jednego.. wybrałam je wszystkie. I tak powstał szybki obrazek, który widzicie wyżej. Można pod niego podpiąć wszystkie pomysły jakie przyjdą do głowy. Pełen uniwersalizm. 


A teraz lecę oglądać zdjęcia innych uczestniczek wyzwania, zdjęcia możecie znaleść TUTAJ.



Pozdrawiam serdecznie


Anka



Pisząc o opanowywaniu świata miałam na myśli tę dwójkę:

źródło

środa, 11 grudnia 2013

16. Wyzwanie Fotograficzne - Dzień 3

Cześć.


To już trzeci dzień wyzwania fotograficznego zaczętego przez Ulę z bloga www.senmai.pl. W końcu udało mi się nadrobić i publikuję post na czas. To mój taki mały sukces.


Dzień trzeci to LIST.


Długo zajęło mi wymyślenie do kogo napisać list. Pomysłów miałam kilka, jednak wszystkie były zbyt osobiste i sentymentalne, aby pokazywać je na blogu. Stąd też pomysł na list do.. Świętego Mikołaja. Mam nadzieję, że zaskoczę tym przynajmniej jedna osobę.

 

 

 


Najważniejsze w liście do Świętego jest to, że trzeba go napisać własnoręcznie. Żadne komputery czy inne maszyny do pisania nie są tu mile widziane. Kartka, długopis i głowa pełna pytań do Świętego. Dlatego, aby łatwiej było rozszyfrować moje hieroglify podaję treść mojego listu poniżej. Wierzę, że w domu Świętego Mikołaja jest zatrudniony mały elf, który rozszyfrowuje wszystkie listy.


Drogi Święty Mikołaju.
     Wiem, że dzieciństwo mam już dawno za sobą, mimo to postanowiłam napisać do Ciebie parę zdań. Domyślam się, że listów od dorosłych nie dostajesz dużo. Mam kilka pytań do Ciebie.
         Jaką macie teraz pogodę w Laponii? Renifery już podkute? Pewnie nudzą się w swoich stajniach i nie mogą się doczekać wigilijnego rajdu po świecie.
        A może potrzebny jest Ci ktoś do pakowania prezentów? Mam obecnie trochę wolnego czasu, więc mogłabym się przydać w roli elfa pomocnika? Posiadam zdolności manualne i plastyczne. Możesz się o tym przekonać oglądając moje listy z dzieciństwa. Jedynie uniform do pracy musiałabym odrobinę przerobić, jestem nieco większa od standardowego elfa.
      Co do życzeń świątecznych, to poproszę szczyptę szczęścia dla mojego mężczyzny. Chodzi ostatnio struty i nie wiem jak mu pomóc.
     Chciałabym Ci życzyć dobrej pogody w Wigilię i ciepłej herbaty z miodem po powrocie do domu.

                                                     Zawsze wierząca i wiecznie oddana 
                                                                          Anka
P.S. Uściskaj, proszę. Panią Mikołajową i Rudolfa.




Pozdrawiam i czekam na inne listy

Anka

15. Wyzwanie fotograficzne - Dzień 2

Cześć.

 

Dzień drugi sponsoruje wyzwanie CZARNO BIAŁE.

 


Zdjęcie robione dziś rano, przed wyjściem do pracy, czyli jeszcze ciemną nocą.W związku z tym posiłkowałam się instagramowym "przerabiaczem" zdjęć. Ze względu na warunki efekt jest zadowalający.

Zdjęcie przedstawia imbryk z filiżanką - prezent jaki dam babci na święta.

 Wyzwanie pochodzi z bloga www.senmai.pl




Pozdrawiam serdecznie

Anka

wtorek, 10 grudnia 2013

14. Wyzwanie fotograficzne Dzień 1

Cześć.

 

 

Postanowiłam przyłączyć się do wyzwania rozpoczętego przez Ulę z bloga senmai.pl.  



Wyzwanie polega na tym, że każdego dnia przez tydzień dodajemy jedno zdjęcie na zadany temat.

 

Dzień pierwszy to NA GŁOWIE. To mój nieudolny warkoczyk na siankowatych włosach. Po prostu cud miód:





Pierwszy post wyzwania jest spóźniony o jeden dzień, bo dopiero dziś odkryłam bloga Uli. Dlatego wracam tam, zobaczyć co jeszcze ciekawego kryje przede mną. Dzień 2 powinien pojawić się późnym wieczorem.




Pozostałe zadania w wyzwaniu:

 



Pozdrawiam serdecznie


Anka

sobota, 7 grudnia 2013

13. DIY - Jak wyczyścić srebrną biżurerię?

Cześć.

 

Robiąc przedświąteczne porządki dotarłam do mojej szkatułki z biżuterią. Odnalazłam w jej czeluściach zapomniane przeze mnie kolczyki i przewieszki. Oddzieliłam te, których już na pewno nosić nie będę. Część oddałam siostrze, resztę zostawiłam. Może jak będę miała córkę, to będzie miała ochotę pobawić się świecidełkami.

Do noszenia zostawiłam tylko srebrną i złotą biżuterię. Co prawda ze złota mam tylko jedne kolczyki.

Część niestety trzeba oddać do naprawy, część wystarczy tylko wyczyścić. Jak wiadomo nienoszone srebro ciemnieje. Przyczyną tego faktu jest zanieczyszczenie powietrza związkami siarki. Srebro najpierw ciemnieje, matowieje, później pokrywa się rudymi plamami.

 

Na pozbycie się tego paskudztwa jest kilka sposobów. 

  • Można oddać do złotnika, aby fachowo wyczyścił. 

  • Można kupić specjalny płyn do mycia srebra.

  • Można zastosować sodę.

  • Można też użyć pasty do zębów, byle nie miała w sobie granulek, które mogą uszkodzić powierzchnię biżuterii.


Ja użyłam tej ostatniej metody, bo pastę do zębów zawsze mam w domu. Nawilżyłam kolczyki a następnie wcierałam w nie pastę do zębów. Po osiągnięciu zadowalającego efektu wytarłam kolczyki czystym ręcznikiem.


Tak wyglądały przed myciem:


czyszczenie srebra

szyszczenie srebra

 

 

A tak już po. Czyste, błyszczące i gotowe do nałożenia:


czyszczenie srebra

Różnica jest, prawda?

Pozdrawiam


Anka

niedziela, 1 grudnia 2013

12. Podsumowanie jesiennych celów

Cześć. 


Zaczął się grudzień, a śniegu za oknem brak. Oby spadł do świąt.


Czas na podsumowanie celów jesiennych. Celów od których zaczęłam pisać bloga.


Z 10 celów udało mi się zrealizować 6, to i tak nieźle. Ponad połowa! Kolejne cele postaram się dobierać bardziej adekwatnie do moich możliwości.


Zawiodłam sama siebie, że nie zrealizowałam celu nr 2. Pisanie 2postów tygodniowo. Na początku szło mi całkiem nieźle, ale później... dopadł mnie słomiany zapał. W celach zimowych muszę umieścić walkę ze słomianym zapałem.


Jeśli chodzi o książki to w tym czasie przeczytałam ich aż 4! Więc dwa razy więcej niż sobie pierwotnie założyłam. Właśnie jestem w trakcie czytania ostatniego tomu "Pana Lodowego Ogrodu" i jeszcze raz chcę go serdecznie polecić wszystkim wielbicielom fantastyki i przygody.


Cel ze zrobieniem idealnego notatnika okazał się całkowicie nie trafiony. Okazało się, że bardziej potrzebuje "brudnopisu", w którym mogę naprędce zanotować swoje myśli lub ważne rzeczy. Zdjęcia z jego stron już znalazły się na moim blogu. A kalendarz kupię sobie w empiku!



Przeróbki ubrań.. co prawda skróciłam jedne spodnie i zszyłam drugie mojemu mężczyźnie. Ale musiał stać nade mną i mnie pilnować.



Podsumowując:

Mówię wielkie i stanowcze TAK akcjom tego typu. Dzięki nim mogę zobaczyć na ile moje samozaparcie się sprawdza. I już wiem nad czym powinnam popracować.


W związku z tym w najbliższym czasie ukażą się cele na zimę.


Pozdrawiam


Anka

niedziela, 17 listopada 2013

11. Prezenty na święta - pomysły.

Cześć.


Tak, wiem że dopiero połowa listopada. Myślę jednak, że to dobry pomysł aby zastanowić się co kupić bliskim pod choinkę. Czas tak szybko pędzi, że zaraz będą Mikołajki a później już chwila i święta. Nie wiem jak Wy, ale ja nie cierpię robić zakupów wśród tłumu ludzi, którzy zostawili kupno prezentów na ostatnią chwilę.


Co jest najważniejsze przy wyborze prezentów? Lista! Lista osób, którym chcemy zrobić niespodziankę i przyporządkowane do nich po kilka pomysłów. Nic tak nie przyprawia o nagły atak furii, jak to że nasz prezent jest niemożliwy do kupienia, albo ktoś sam zdążył sobie daną rzecz kupić.



Moja lista świątecznych prezentów.


Nie wiem jak inni, ale ja zawsze mam problem z wybraniem prezentów chłopakom. Czy to starszy, czy to młodszy, czy to tato, czy brat. Kobiecie łatwiej coś wybrać. Każda lubi ładnie wyglądać i ładnie pachnieć. Więc "awaryjnym" prezentem mogą zawsze być perfumy lub kolczyki. 


W te święta dążę do maksymalnego spersonalizowania prezentów! Chcę, aby każdy dostał coś, co mu się na pewno spodoba. Dlatego od dłuższego czasu wsłuchuję się w to, co mówią. Dzięki temu kupienie odpowiedniego prezentu nie jest uciążliwe. Wręcz sprawia przyjemność.


Babcia za każdym razem, gdy jest u mamy cieszy się, że pije herbatę z imbryczka. W domu takiego nie ma. Lubi też, gdy w okół ładnie pachnie. Tato jeździ na ryby, lubi szczególnie łowienie pod lodem. Nie jest już najmłodszy i często marznie - ogrzewacz do rąk wydaje się prezentem wręcz idealnym. Siostra jest fanką ostrego brzmienia  i marudzi, że nie stać ją na koszulkę ulubionego zespołu. Na szczęście Święty Mikołaj stoi na posterunku:) Brat chce kupić sobie konsole do grania. W takim wypadku nowa gra mu się przyda na pewno.

 

Jest dopiero 17 listopada, a część niespodzianek już kupiłam i jadą do mnie kurierem. 2 książki mam już w domu. Mam nadzieję, że przedświąteczny szał i stanie w kilometrowych kolejkach ominą mnie jednak  w tym roku.



Życzę głów pełnych pomysłów na prezenty!

 

 

 

Pozdrawiam serdecznie

 

 

Anka


poniedziałek, 11 listopada 2013

10. Pan Lodowego Ogrodu.

Cześć.


Szukając czegoś do poczytania, przegrzebując rankingi fantastyki, szukając "polecaczy" i oglądając empikowe półki znalazłam książkę (a raczej 4-tomową powieść) naszego rodzimego pisarza, którą szczerze i z całego serca polecam. 

 



Pan Lodowego Ogrodu - Jarosław Grzędowicz




Książka zaczyna się od startu statku kosmicznego. Główny bohater Vuko Drakkainen leci z misją ratunkową na obcą planetę Mitgaard. Ma sprowadzić grupę zaginionych naukowców z powrotem na Ziemię, w ostateczności "posprzątać" po nich.

W momencie wylądowania na nowej planecie kończy się część s-f, a zaczyna fantasy. Vuko przybiera nowe imię, zostaje ucharakteryzowany, dzięki czemu bez wzbudzania większego zainteresowania i może poruszać się pomiędzy tubylcami. Jeszcze na Ziemi wszczepiono mu do mózgu biomechanizm zwany Cyfralem, przy pomocy którego stał się "nadczłowiekiem". Widzi w ciemności, używa hiperadrenaliny, może szybko się poruszać, zna mowę tubylców.



























 

Zaczyna poszukiwania, po drodze znajduje konia, ratuje kilka osób z opresji. Zawiera coś, co można nazwać przyjaźnią. Przynajmniej na chwilę.

Równocześnie toczy się druga historia. Opowieść o następcy Tygrysiego Tronu. O 16letnim chłopcu, który ma zostać królem. O suszy, buncie poddanych, a w końcu długiej podróży anonimowego wędrowca.





Dobrą recenzję książki znajdziecie TUTAJ.



Z jednej strony żałuję, że tę książkę odkryłam dopiero teraz. Z drugiej, natomiast, się cieszę. Jeszcze parę lat temu nie doceniłabym kunsztu Grzędowicza. Jego opisów i stylu pisania. Teraz jestem pod jego ogromnym wrażeniem. Pierwszy tom powieści wręcz połknęłam, teraz jestem w trakcie drugiego. Już czuję ten jęk, gdy dojdę do ostatniej strony czwartego tomu. Zaczarował mnie ten świat, w którym tak na prawdę wszystko może się wydarzyć. W jednym momencie jesteś człowiekiem, chwile później wielkim wojownikiem, by po mrugnięciu okiem stać się drzewem.



Czy wiecie, że... Jarosław Grzędowicz prywatnie jest mężem Mai Lidii Kossakowskiej? To musi być zwariowane małżeństwo. Każde żyjące w swoim świecie fantazji i dziwnych zdarzeń.


Na długie zimowe wieczory polecam tę książkę i obiecuję, że jeśli choć trochę fascynuje Cię świat fantazy, to będzie to jedna z Twoich ulubionych pozycji.



Pozdrawiam



Anka




wtorek, 5 listopada 2013

9. Poradziłam sobie z dynią.

Cześć.

 


Udało mi się, poradziłam sobie z moją 5kilową dynią. A nie było prosto. Przekopałam internet w poszukiwaniu przepisów i inspiracji na dania z dyni. W końcu warzywo zostało rozpracowane!



Co zrobiłam?




1. Zupa z dyni.

 


Okazało się, że zupa z dyni to bardzo proste zadanie. Nie potrzebne są do niej żadne przepisy. Ugotowałam bulion warzywny na skrzydełku z kurczaka. W tym czasie piekłam około 1,3 kg dyni w piekarniku aż zmięknie. Dynię dodałam do zupy i dalej gotowałam. Doprawiłam do smaku, dodałam łyżeczkę startego imbiru. Na koniec danie zostało zblendowane na gładką papkę.  A ten biały kleks to jogurt naturalny.




2. Ciasto piernik z dyni.

 

 

 Pyszne, sycące, z orzeszkami włoskimi i śliwkami. Gorąco polecam. Po pracy do szklanki zimnego mleka. Mniam! W przyszłości wstawię na blog przepis to ciasto. Znalazłam go w internecie i zmodyfikowałam tak, aby mi pasował lepiej.






 3. Dżem z dyni.



Kolejny przepis znaleziony w internecie, tym razem zerżnięty w 100%. Jest smaczny, słodki, przypomina trochę dżem z jabłkami albo brzoskwiniami. Już wiem, czym będę smarować naleśniki tej zimy. Jeśli chcecie znaleźć przepis, szukajcie pod hasłem "Dżem z dyni i pomarańczy"





4. Pestki z dyni.



Przecież ich nie wyrzucę, tym bardziej że lubię. Teraz je suszę, bo mokre są bardzo średnie w smaku;)





Został mi jeszcze kawałek dyni. I już wiem co z niej zrobię, Drugi raz zupę, Wyszła na prawdę genialna. Najlepsza jest na drugi dzień, kiedy już się tajemniczo "przegryzie"



Dynia to jednak dobry pomysł, także polecam wszystkim przynajmniej raz (w roku) je wypróbować.


Pozdrawiam serdecznie


Anka

P.S. Zdjęcia to moje autorskie dzieło, dlatego proszę o ich nie kopiowanie. Szczególnie dżemu, który wyjątkowo korzystnie zapozował do zdjęcia.

czwartek, 31 października 2013

8. Co zrobić z dynią?

Cześć.


Dziś na tapecie będzie dynia.

 

Mój błąd. Wygadałabym się, że zrobiłabym lampę na Halloween, a z "wnętrzności" ciasto dyniowe.

 

Więc dziś po pracy mój Ukochany przyniósł mi dynie.. z prawdziwego zdarzenia. Ma 5kg! 

 "Ale przecież wybrałem najmniejszą".



Więc oprócz lampy i ciasta muszę zrobić coś jeszcze. Na pewno zupę. Lecę szukać przepisów i wykrajać dynię.

Moja zupa będzie miksem tych przepisów znalezionych w internecie:



Efektami pracy podzielę się za kilka dni.



Pozdrawiam serdecznie


Anka


środa, 30 października 2013

7. Halloween

Cześć.

 

Halloween - amerykański zwyczaj. Ale, czy to źle, że przywędrował do nas?

 

Według mnie - nie.

 

 

 

Dlaczego?

 

1. Dzieci mają frajdę. Mogą się przebierać, bawić, dostawać łakocie.

 

2. Rodzice mają frajdę - dzieci są czymś zajęte.

 

3. Dorośli mają frajdę. Mogą się przebierać, bawić, wygłupiać, spotkać przy przerażających drinkach

 

4. Można wpaść w Hallowenowy szał i zapomnieć o szarej codzienności i smutnej jesieni ( obecna jesień jest wyjątkiem od reguły)

 

5. Można poczuć się jak dziecko i pobawić się w dyni, albo dynią.

 

6. Z resztek dyni można zrobić coś smacznego.

 

7. Można kupić łakocie dla dzieciaków z sąsiedztwa. A nóż przyjdą. Jeśli ich nie będzie - można wszystko zjeść, przecież nic nie może się zmarnować.

 

8. Można wybrać się na noc grozy do kina, albo zrobić ją sobie w domu. Można się wtedy przytulać i wtulać w mężczyznę. Przecież to horrory, a Ty jesteś dziewczyną. Musisz (a przynajmniej powinnaś), masz prawo się bać i szukać ratunku w jego silnych ramionach.

 

 

 

 

 

 

 

Pozdrawiam serdecznie

i życzę ciekawych planów na Halloween

 

Anka

poniedziałek, 28 października 2013

6. Co we mnie siedzi, czyli przebadaj się na jesień.

Witajcie.

 

Wszystkie chcemy pięknie wyglądać, mieć zgrane pośladki i lśniące włosy. Ważne, aby dążąc do doskonałości nie zapomnieć o swoim zdrowiu. Radio, telewizja huczy od akcji promujących mammografię, cytologię, ostatnio pojawiła się akcja "rakowi wspak". Nikt nie wspomina jednak o podstawowych badaniach, które mogą uratować nam życie i oszczędzić długiego leczenia. Lepiej wykryć zmiany w zarodku. 
Tak więc dziewczyny pójdźmy do lekarza pierwszego kontaktu po skierowanie na podstawowe badania, albo same udajmy się od razu do laboratorium.Badania te można zrobić w każdym laboratorium za nieduże pieniądze. Morfologia to koszt około 15 zł. Bądźmy świadome swojego stanu zdrowia i same zacznijmy je sprawdzać.

Jest kilka podstawowych badań laboratoryjnych, które powinnyśmy sobie robić mniej więcej raz w roku. Wymienione przeze mnie poniżej badania stanowią absolutne minimum, które pozwoli ocenić "z grubsza" nasz stan zdrowia.
1. morfologia krwi
2. poziom glukozy
3. lipidogram, a przynajmniej poziom cholesterolu
4. ALT, AST, bilirubina - pozwolą ocenić pracę naszej wątroby
5. poziom kreatyniny - pokażą w jakim stanie są nasze nerki. Szczególnie ważne u osób stosujących dietę dukana. Dieta ta znacznie obciąża nerki.

Dostałyśmy już wynik morfologii, ale jak odczytać wszystkie skróty? RBC, WBC, MCHC, RDW? Co to jest? Czy to zwykłe przeziębienie, a może już wybrać się do lekarza?

Morfologia to badanie, które mówi o naszych krwinkach. Ile ich jest? Czy są duże, małe? Czy mają prawidłowy kształt? Z wyniku morfologii możemy się dowiedzieć czy mamy anemię, czy brakuje nam żelaza, kwasu foliowego. A może to już białaczka lub skaza krwotoczna. W morfologii widać czy zalągł się nam jakiś pasożyt lub aktualnie jesteśmy uczulani.

Ale wracając do skrótów.
źródło

RBC - czyli liczba krwinek czerwonych.
Prawidłowo u kobiet ich ilość powinna się mieścić między 3,5 a 5 milionów/ ul. U mężczyzn 4,5 - 6 x10^3/ul. Niższe wartości świadczą o niedokrwistości.

HGB - stężenie hemoglobiny. Stężenie hemoglobiny u zdrowej kobiety mieści się w granicach 12-16g/dl.
Niższe wartości świadczą o niedokrwistości, anemii nawet jeśli liczba krwinek czerwonych jest w normie.

Do oceny rodzaju niedokrwistości potrzebny jest kolejny skrót MCV - czyli objętość krwinki czerwonej. Przy niedoborze żelaza krwinka maleje, a co za tym idzie MCV zmniejsza się. Niedobór żelaza występuje przy utracie krwi, np przez obfite miesiączki. Nie należy tego jednak bagatelizować, niskie MCV i obniżony poziom żelaza występuje również w nowotworach przewodu pokarmowego. Tak więc powinnyśmy sprawdzić którędy krew "ucieka" z organizmu.
Przy niedoborze kwasu foliowego i witaminy B12 krwinki czerwone rosną, zwiększa się ich MCV. Taki niedobór występuje np podczas ciąży, ale też przy zarażeniu tasiemcem bruzdogłowym, w niektórych nowotworach, przy niewchłanianiu B12 z autoagresji.



WBC - liczba krwinek białych (leukocytów). U zdrowego człowieka liczba krwinek białych waha się  między 3,5 a 10tys/ul
Oprócz ogólnej liczby krwinek białych ważny jest rozkład procentowy poszczególnych typów leukocytów. NEUT, LYMPH, MONO, EO, BASO - to typy krwinek białych.
Najwięcej powinniśmy mieć neutrofilów dalej limfocytów monocytów i zaledwie kilka procent eozynofilów i bazofilów.
 Liczba WBC zwiększa się podczas miesiączki, przy przeziębieniu, nawet przy bólu zęba (krwinki białe lgną do stanu zapalnego). Wzrasta też w dużo gorszych przypadkach takich jak białaczki.


PLT - czyli liczba płytek krwi. Płytki krwi są niezbędne do procesu krzepnięcia, czyli między innymi gojenia się ran. Prawidłowo powinniśmy mieć 125 - 400 tysięcy płytek/ ul




Dlaczego dziś tak ględzę o morfologii? 
Pracuję w laboratorium i na własne oczy widziałam ludzi "zdrowych", którzy po zrobieniu kontrolnej morfologii okazywali się ciężko chorzy. Niektórzy chcieli oddać honorowo krew, a okazało się, że sami tej krwi potrzebują. Chłopak idzie do centrum krwiodawca - chce zostać dawcą, po zrobieniu morfologii okazuje się, że ma białaczkę. Mama przyprowadza córkę, bo blada i źle wygląda. Okazuje się, że hemoglobinę ma tak niską, że na tydzień musi zostać w szpitalu. I to są roczniki 80' 90'. Dlatego warto raz w roku zrobić to badanie i mieć spokojną głowę, że wszystko jest w porządku. Albo w czas zareagować, gdy wychwycimy u siebie jakąś nieprawidłowość.
I jak kiedy ostatni raz robiłyście sobie morfologię? Dawno?... Więc na co czekacie? Już jutro rano pójdźcie do laboratorium i zróbcie sobie morfologię.

Pozdrawiam

Anka

P.S. W wielkim skrócie napisałam o morfologii. Chciałam jedynie zaznaczyć jakie ważne są okresowe badania. Jeśli okaże się, że komuś potrzebne są bardziej szczegółowe informacje - chętnie podzielę się swoją wiedzą.

niedziela, 27 października 2013

5. Dobra kawa do podstawa.

Cześć.


Nie wyobrażam sobie dnia bez porannego rytuału picia kawy. Nic tak dobrze nie smakuje przed wyjściem do pracy. W tle gra radio lub brzdąka telewizor, a ja mam te kilka minut podczas których nie śpieszę się do pracy. Nie martwię się, że się spóźnię, po prostu się delektuję. 

 

Co prawda godzina już późna i picie kawy o tej porze może skończyć się bezsenną nocą. Dlatego nie namawiam już dziś na ten napój.

 



Do niedawna piłam kawę rozpuszczalną, ale odkąd dostałam zaparzacz do kawy przerzuciłam się na mieloną. Jest zdrowsza i dużo smaczniejsza od rozpuszczalnej. Porównanie obu rodzajów kawy znajdziecie w wielu zakątkach internetu, np TUTAJ. Nie będę więc się powtarzać i powielać informacji.


Jak w domowym zaciszu przygotować dobrą kawę? A najlepiej smaczną i ładnie wyglądającą?

 

Potrzebujemy do tego zaparzacza do kawy np. TAKIEGO i spieniacza do mleka (o TAKIEGO). Ja swój spieniacz kupiłam na bazarze za zawrotną kwotę 25zł! Kawiarkę dostałam na urodziny, ale myślę, że nie kosztowała dużo więcej.

 

Parzymy kawę, spieniamy mleko. Do szklanki wlewamy spienione mleko, następnie po łyżeczce  dolewamy kawę. Najlepiej robić napój w przeźroczystej szklance - daje lepszy efekt. Wychodzi trójwarstwowa kawa, jak ze zdjęcia powyżej. Mamy domowe LATTE.


Do spieniania najlepiej używać tłustego mleka 3,2%. Mleko można wcześniej podgrzać, będzie lepiej się pienić, a i kawa będzie cieplejsza. Podgrzewać można w spieniaczu, który pokazałam wyżej. Tylko nie nalejcie zbyt dużo mleka, gdyż spieniając mocno zwiększa swoją objętość


Zmieniając kolejność, tzn. najpierw wlewając kawę, następnie delikatnie spienione mleko możemy zrobić CAPPUCCINO.  Należy delikatnie wlewać mleko, aby na górze widoczna była pianka. Piankę posypujemy delikatnie kakao i cukrem, lub startą czekoladą. Ten rodzaj kawy najlepiej podawać w ceramicznej filiżance.

 

Do kawy można też dodać aromaty i likiery. Ale czy warto psuć smak czegoś tak doskonałego? i jednocześnie na własne życzenie faszerować się chemią? 

 

Czytałam o kawie z pomarańczą, cynamonem, laską wanilii.. jeszcze się nie odważyłam na takie połączenie. Zdam relację, gdy się przemogę.



Kawę najlepiej pić we dwoje.




Pozdrawiam

 

Anka


środa, 23 października 2013

4. To dobra pora odejść od komputera

......tak przynajmniej zasugerował mi jeden z portali muzycznych;)




I w zbliżeniu:




Swoją drogą, zdobyłam wczoraj najnowszą płytę Pearl Jam i polecam ją wszystkim. Zespół na prawdę się popisał. Słucha się ich przyjemnie i bez znudzenia. Muzyka jest wyważona, coś dla siebie znajdą osoby lubiące mocniejsze kawałki, jak i te, które wolą ballady.

 

Niżej dwa kawałki z płyty:





I dla tych, którzy wolą spokojniejsze kawałki:

 



Pozdrawiam serdecznie

 

Anka


niedziela, 20 października 2013

3. Kubek kawy i książka.

Cześć. 

 

Jesienne popołudnia i wieczory nastrajają do zatrzymania się na chwilę. Najbardziej lubię, gdy z kubkiem ciepłej herbaty mogę zawinąć się w koc i czytać książkę. To jedno z przyjemniejszych zajęć na tę porę roku;)



Co teraz czytam? 

Koleżanka z pracy poleciła mi 2 książki "Nigdziebądź" Neila Gaimana i  "Stulatek, który wyskoczył z okna i zniknął" Jonasa Jonassona. Mają być genialnymi książkami. Z opisu koleżanki przy czytaniu "Nigdziebądź" czujesz się jak w środku filmu. A "100latek..."  to książka przy której człowiek śmieje się w głos i nie może się pohamować. 

Przyznam szczerze, że książki odbiegają od tych, które czytam najczęściej. Jestem zapaloną fantastykoczytaczką i poza Wiedźminem, Lokim, czy Antykreatorem mało mnie interesuje;) W ramach rozwijania się i poszerzania horyzontów otwieram się na "obce" i próbuję czytać.



























 Przepraszam, że zdjęcia nie są moje, od jakiegoś czasu używam e-czytników i nie mam styczności z książką papierową. Okładki wzięłam z empik.com


Od paru dni czytam "Nigdziebądź" i  ....czekam aż się rozkręci;) Mężczyzna spotyka dziewczynę, przez którą jego życie zmienia się diametralnie. I to nie w oczywisty sposób, nie zakochuje się, on znika... Poprzez spotkanie z nieznajomą przestaje istnieć w znanym mu dotychczas świecie. Szuka jej, aby dowiedzieć się co i dlaczego właściwie się stało. Odkrywa inny świat, świat istnienia którego nawet nie podejrzewał.


 

 

Tak wygląda moje czytanie. Co prawda nie zawinięta w kocyk i bez ulubionego kubeczka. Za to w pracy na krześle i w świątecznym kubku;) Ważne, że książka zaczyna wciągać i nie mam dużo pracy na dyżurze.




Pozdrawiam serdecznie

 

i wracam do lektury 

 

Anka

2. Uśmiechnij się

Cześć!

 

Dziś za oknem mamy piękny jesienny dzień. Prawdziwa polska złota jesień.

Aż smutno, że mam 24godzinny dyżur w pracy.

 

Jesienią często napada nas chandra i kiepski nastrój, Aby się nie poddać takiemu humorowi mam dla Was zestaw karteczek, które mają za zadanie trochę zmotywować do działania. Nie ma co gnić cały dzień przed komputerem lub telewizorem! 

 

           Więc po kolei! 

 

Uśmiechnij się i zrób pyszne ciepłe kakao lub zjedz jakiś owoc. Z jesienią najbardziej kojarzą mi się pomarańcze..najlepiej z goździkami na gorąco.. do sok picia.. (ale o tym jeszcze napiszę za jakiś czas). Jak już się zrelaksujesz.. zadzwoń do mamy! albo babci/siostry/przyjaciółki. Kogoś bliskiego, kogo nie widziałaś od dłuższego czasu. Serdeczna rozmowa może zdziałać cuda!

Spójrz za okno. Jest piękna pogoda.Pamiętasz jak kilka/naście lat temu przy takim słoneczku biegałaś między liśćmi? Pamiętasz jak pięknie pachną, gdy są suche? Jak zbierałaś je i przynosiłaś do domu? Nie? To najwyższa pora sobie to przypomnieć. 

Po powrocie przyznaj się kiedy ostatni raz miałaś w rękach książkę inną niż ta potrzebna do szkoły lub pracy? Dawno? Zerknij na półkę, na pewno znajdziesz tam coś godnego uwagi.

Dbaj o siebie, ale pozwól też czasem sobie na przyjemności. Żyj czasem chwilą, nie myśl o innych. Czy to ważne co pomyśli o Tobie sąsiad, gdy zobaczy Cię bawiącą się w liściach? Ważni są tylko najbliżsi. Dlatego dbaj o nich. Nie pozwól, by martwili się o Ciebie.

Dąż do celów jakie sobie założyłaś. Jeśli na początku się przewracasz, nie poddawaj się

Z czasem wszystko staje się bardziej przejrzyste i proste.

 

 

Mam nadzieję, że dałam Wam trochę do myślenia.

Pozdrawiam 

Anka

 

PS. Zapomniałam, a chciałam się pochwalić zdobyczą z ostatniego wypadu do lasu.

 

środa, 16 października 2013

1. Moje cele na jesień.

Cześć.

 

Z zamiarem prowadzenia bloga noszę się już od dłuższego czasu, ale zawsze było coś pilniejszego. Lub zwyczajnie myślałam, że jeszcze zdążę. Dziś przeglądając blogi natknęłam się na post, który dał mi przysłowiowego kopa do działania. Tak wiem, wpis jest już dosyć dawny, ale tego bloga odkryłam dopiero dziś. 


Genialny pomysł z tymi jesiennymi celami, bo po co czekać do Nowego Roku. Tym bardziej, że postanowień noworocznych z reguły się nie dotrzymuje.



To pierwsza lista celów jaką kiedykolwiek stworzyłam.  Z tego względu jest dość krótka. Dzięki temu jest większe prawdopodobieństwo, że uda mi się sprostać założonym celom. Czas do osiągnięcia tego to.. pierwszy śnieg.! Nie, przesadziłam. Z taką nieprzewidywalną pogodą śnieg może spaść równie dobrze w przyszłym tygodniu jak i na początku grudnia. Tak, więc czas na wykonanie założonych celów to ostatni dzień listopada.

Trzymam kciuki za Wasze wszystkie jesienne cele i mam nadzieję na ich wspólne podsumowanie.

Pozdrawiam

Anka